śp.o.Edmund Szeliga

Aby przybliżyć  lecznicze właściwości roślin z Amazonii i  leczenie nimi  chorób cywilizacyjnych proszę obejrzeć 2 filmy  publikowane w Internecie, polskiego  misjonarza śp.o.Edmunda Szeligi z Peru, który nagrał  ten materiał specjalnie dla nas u schyłku swego życia. Warto także zapoznać się z życiorysem misjonarza. Takich ludzi obecnie już nie ma…  

 wystarczy kliknąć na link i  :

 Film  p/t  „Preparaty ojca Szeligi”

https://www.youtube.com/watch?v=qBk3fvfSvkI

 Film  p/t  „Życie dla życia” o Ojcu Szelidze

 https://www.youtube.com/watch?v=o0oMbIZRp28

życiorys:

Śp. Ojciec Edmund Szeliga ur. się w Tychach w 1910 r. Uczęszczał do Seminarium Salezjanów w Czerwieńsku nad Wisłą. Po ukończeniu Seminarium jako 25-letni młodzieniec  w połowie lat 30-tych XX.v. wyruszył w swoją życiową misją do Ameryki Południowej, do Peru, gdzie jak się okaże spędzi dalsze 70 lat swego życia realizując swoje pasje życiowe: po pierwsze misję salezjańską, po drugie badanie peruwiańskiej Selwy, wśród amazońskich Indian. Jego miejscem docelowym był Klasztor Salezjański w Cuzco. Wyruszył z  plecakiem w którym była Biblia i Trylogia Henryka Sienkiewicza, aby nie zapomnieć  języka polskiego. Wyruszył do dżungli  Amazońskiej śladami innego zakonnika, brata Diego z XVI wieku…

Przyroda i rośliny egzotyczne były Jego pasją. Jak oceniał w Amazońskiej dżungli jest około 100 tys. roślin, które współczesna nauka jeszcze nie poznała.  Sam osobiście przebadał ok. 6 tys. wspaniałych roślin. Reszta jeszcze poczeka na stosowne badania…

Misjonarz zamieszkał w dżungli, wśród peruwiańskich Indian. Przez wiele lat dzielił z nimi codzienne troski, przeżywał głód, śmierć bliskich i narodziny dzieci. Cierpliwie szukał wzajemnego zrozumienia, uczył się żyć ich życiem, poznawał ich mowę.

Pierwsze miesiące były bardzo trudne wspomina Ojciec Edmund Szeliga, gdyż Indianie Pirowie przyjęli go z dużą rezerwą. Potrzeba było czasu, aby zyskać zaufanie u Indian, którzy z natury nie byli ufni w stosunku do przybyszów „z zewnątrz” Po latach jednak zdobył takie zaufanie, jakie przysługuje przywódcom Plemion wśród Indian, i witali Go z należnym szacunkiem, 
Kiedy odwiedzał klasztor Salezjanów w Cuzco uzupełniał swoją  bibliotekę o nowe książki biochemiczno-przyrodnicze. 

Ponad 60 lat spędził Ojciec Edmund Szeliga wśród Indian Pirów i Machiquengów. 

Poznane, opisane i zbadane przez Niego rośliny posyłał do Instytutu Uniwersytetu San Marcos w Limie, gdzie badano je w laboratoriach.

Tutaj ustalono skald chemiczny Vilcacory i pożniej potwierdzono to w 1962 roku na Uniwersytecie w Neapolu.

Z czasem zbadali roślinę Vilcacory Amerykanie w Uniwersytecie Miami na Florydzie. Vilcacora zawiera silne alkaloidy i glikozydy.

Następnie przebadano święte pnącze Inków w Anglii, Niemczech, Australii i na Węgrzech.

Podziwiał życie Indian w pełnej harmonii z Naturą. Niesienie wiary nie było jego głównym celem. Ojciec Edmund rozumiał, że jego posłannictwem jest przybliżyć tych Indian do świata a świat do nich. Przede wszystkim uczył się, więc od nich rozpoznawania roślin leczniczych rosnących w dżungli, by tę wiedzę przekazać dalej. 

Szczególnie zapamiętał taką scenę: chłopiec kilkunastoletni leży na ziemi, nieprzytomny, siny, na skutek ukąszenia przez jadowitą żmiję amazońską. Kilku Indian znika w zaroślach. Po chwili wracają – każdy z tą samą rośliną w dłoni. Robią z niej wywar i podają chłopcu. Po paru godzinach paraliż chłopca ustępuje, a następnego dnia dziecko jest już zdrowe. Ten fakt zwrócił uwagę misjonarza : „co oni jemu podali, że tak zareagował organizm”?  

Po wielu latach będąc w dżungli zachorowała żona jednego z przywódców Plemienia. Silna gorączka nie ustępowała, była już w niebezpieczeństwie życia. Wówczas Ojciec Szeliga wyjał z torby penicylinę, zaaplikował i rano gorączka całkowicie ustąpiła. Wówczas to Indianie patrzyli na Niego jak na cudotwórcę… 

Ojciec Szeliga wspominał to zajście i oświadczył że: Medycyna jest JEDNA ! ( a nie  podział na konwencjonalną i niekonwencjonalną, jak dzisiaj wmawia się ludziom…)

Ojciec Edmund Szeliga całymi latami gromadził wiedzę o roślinach leczniczych dżungli, ich klasyfikacji botanicznej i zastosowaniu w różnych schorzeniach.

Poznał wszystkie sekrety medycyny amazońskich Indian. Na początku lat 60. wyleczył zamożnego przedsiębiorcę z ciężkiej choroby nowotworowej. Hojna zapłata pozwoliła ojcu założyć Instytut Fitoterapii Andyjskiej „IPIFA” w 1983r..

Leczył  w Instytucie w Limie ziołami i preparatami z roślin amazońskiej dżungli. Instytut powoli się rozrastał, pracę podejmują lekarze i botanicy. Przyjeżdżają tu setki chorych z całego świata, wobec których tradycyjna medycyna była bezsilna.

Instytut przyszedł z pomocą 35 tysiącom chorych – opowiadał ojciec Szeliga.                             Dziś leczę nie tylko ja mawiał swego czasu. Zatrudniał sześciu lekarzy, którzy zostali przeszkoleni w dziedzinie fitoterapii andyjskiej… Powiedział krótko :  leczymy wszystkie odmiany nowotworów, nawet w najbardziej złośliwych postaciach i nie ma dla nas przypadków beznadziejnych nawet Aids… 

Jeśli możemy zastąpić leki farmakologiczne naturalnymi lub wytwarzanymi na bazie surowców roślinnych, należy tak zrobić – tłumaczy ojciec Edmund. – O ile leki syntetyczne niejednokrotnie nie powstrzymują choroby z powodu braku jakiegoś składnika, to leki naturalne zawierają ich tyle, że organizm – funkcjonując jak homeostat – wybiera sobie spośród nich to, co jest mu najbardziej potrzebne. 

Chemia zaczyna ustępować miejsca medycynie naturalnej. Bo mimo lawinowego rozwoju nauki, ciągle jeszcze nie udaje się odtworzyć struktur będących dziełem natury… 

Za królową wszystkich roślin leczniczych Amazonii ojciec Szeliga uważa Vilcacorę – święte pnącze starożytnych Inków. Kiedyś zastrzeżona była tylko dla panujących w wyższych sferach…

Każdego roku wycina się Dżunglę  Amazońską (ang. rain forest) o obszarze wielkości połowy powierzchni Polski, a są to przecież  płuca dostarczające światu tlenu!

Bezinteresowna działalność Ojca Szeligi dla ludzkości może być przykładem dla innych. To jemu dziesiątki tysięcy osób zawdzięcza że żyje, a świat to, że odkrył „vilcacorę”  która jest nadzieją dla tysięcy chorych ludzi.

Jednocześnie Ojciec Szeliga wspomagał Indian w Amazonii doprowadzając do ochrony ogromnych połaci dżungli przed rabunkowym wycinaniem krzewów Vilcacory przez międzynarodowe konsorcja farmaceutyczne. Dokonywał tego poprzez nadanie im praw własności ziemi przez rząd peruwiański. 

W 2002 roku prezydent RP Pan Aleksander Kwaśniewski przyznał polskiemu misjonarzowi w Peru O. Edmundowi Szelidze, twórcy andyjskich roślinnych preparatów leczniczych, Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W imieniu prezydenta to najwyższe odznaczenie państwowe wręczył ambasador RP w Limie – Peru.

Warto by tak bogate życie Ojca Edmunda Szeligi w pomoc dla innych ludzi nagrodzić było Pokojową Nagroda Nobla. Tak wówczas sądzono. Dzisiaj okazuje się, że nagrody pokojowe Nobla nie są dla takich sławnych ludzi jak ; św.Jan Paweł II, czy Ojciec Edmund Szeliga…

Współczesny świat podąża inną drogą, całkowicie niezrozumiałą, do tego stopnia, że oficjalnie zabrania się mówić, że zioła w ogóle leczą, a już że leczą raka, to pojęcie nie mieści się w kryteriach współczesnej Medycyny Konwencjonalnej…

Na cale szczęście mamy jeszcze na świecie, a także w Polsce działające Instytuty Roślin, gdzie pracują naukowcy – biolodzy molekularni, farmaceuci, którzy rośliny badają.             Są wśród nich tacy, którym usta nie zamknięto. W Polsce byli to : nieprzejednany orędownik i obrońca peruwiańskich roślin Pan prof.dr.hab. Jerzy Lutowski z Instytutu Roślin w Poznaniu, który stanowczo zaprotestował wobec nagonki na rośliny peruwiańskie przez Koncerny Farmaceutyczne, a także  Pan prof.dr.hab. Mieczysław Kuraś z U.W. – który Vilcavorę badał w swoim Instytucie już w 2004r. Opublikował swoje badania p/t. 

„VILCACORA leczy raka! – czarno na białym, mamy niepodważalne dowody”.

(opis w zakładce „Badania prof.Kuraś”)

Śp. Ojciec Edmund Szeliga zmarł w 2005r. dożył 95 lat. Pochowany został na cmentarzu El Angel w Limie.

Ostrzeżenie:

O tym należy napisać, aby szczególnie polscy obywatele wiedzieli, że u schyłku swego życia ok. 2000r. doznał o.Edmund Szeliga upokorzenia z strony polskiego osobnika, który w tym czasie przebywał i mieszkał w Peru. Nachodził misjonarza w Klasztorze, ponieważ do Instytutu o.Szeligi nie miał wstępu ! Planował o.Szeligę oszukać i zrobił to!

Otóż śp.o.Szeliga w 1999r odwiedził swoją Ojczyznę, po ponad 60-u latach. Odprawił tutaj swoją prymicyjną mszę św. z okazji 65 rocznicy święceń kapłańskich. Brał udział w licznych spotkaniach z publicznością w dużych miastach w Polsce. Powstały książki na Jego temat. Zdobył w naszym kraju popularność i szacunek. Gdy wrócił do Peru ludzie pisali do misjonarza prośby o leczenie i zioła. Misjonarz miał już wówczas 90 lat i nie bardzo był zdolny ogarnąć taką pomoc w takiej skali. Kiedy pojawił się osobnik polskiego pochodzenia wówczas misjonarza okłamał, że „zafundował „ Instytut Uncaria”  w Limie” i  się tym zajmie. Wówczas misjonarz oznajmił, że chętnie będzie jemu pomagał. Ten fakt ów osobnik wykorzystał i nagrał na amatorski filmik i po śmierci Ojca Szeligi od 2005r. bezczelnie nazywa w Internecie „Testamentem Ojca Szeligi” 

Także za życia o.Szeligi dopuścił się skandalicznych oszustw, w stosunku do misjonarza. Założył bez zgody i wiedzy na nazwisko misjonarza skrzynkę e-mail, sam nazywa się, że jest byłym asystentem Ojca Szeligi, zbierał datki na biednych Indian, którym będzie pomagał o.Szeliga… itp. (wszystko wymienia w swoim  Oświadczeniu o.Szeliga)

Obecnie od 2010 r. mieszka w Polsce, ogłasza się w Internecie, że oferuje „zioła Ojca Szeligi”  z Instytutu Uncaria w Limie, którego założył wspólnie z misjonarzem… Otóż  nigdy tak naprawdę taki Instytut Uncaria w Peru nie istniał !  Na tych kłamstwach działa nadal oszukując polskich obywateli, w brew temu, co w swojej woli ogłosił śp.o.Edmund Szeliga ! Można go łatwo rozpoznać po filmiku dwd p/t „Testament Ojca Szeligi”- zdjęciach z Ojcem Szeligą i nadal stosując te same kłamstwa, oferując „zioła Ojca Szeligi”

(tak naprawdę, to Ojciec Szeliga nigdy nie zajmował się sprzedażą ziół, nie zajmował się komercję, uważał to za swoją misję, co Państwo zobaczą w proponowanych filmach, które są w Internecie)

Prawda jak zawsze się ujawnia, nawet po latach… Za życia w 2003r. śp.o.Szeliga dowiedział się o tych skandalicznych poczynaniach wobec swojej osoby i zdążył jeszcze  opublikować w Polskiej Ambasadzie w Limie stosowne Oświadczenie, oraz Jego dyr. Instytutu „IPIFA” stosowne Ostrzeżenie, które są także publikowane w Internecie do wiadomości czego dopuścił się ten opisany osobnik i ku przestrodze. Proszę przeczytać Oświadczenie i Ostrzeżenie. (poniżej)

Publikacja jest w Internecie na stronie:

http://www.ipifa.org/Ipifa15.htm